19388
Book
In basket
Żyjemy w epoce zmian szybkich, dotykających wszystkiego. Dawniej uskarżaliśmy się na modę; niestałość jej w przysłowie się zmieniła; i dziś uskarżamy się na nią, lecz przez nawyk, dlatego jedynie, że przysłowia wyrzucić nie można z dykcjonarza, nie dlatego bynajmniej, ażeby stać ono miało w odosobnieniu jak za czasów pokolenia tego, które obecnie siwizna przyprószyła. Moda znalazła naśladowców we wszystkich życia objawach. Nie ostało się nic po dawnemu. Ludzie nie ci, rzeczy nie te, fizjognomie krajów nawet nie takie, jakimi były lat temu dwadzieścia. Żyją jeszcze ludzie, co sobie przypominają, jaką była przed laty dwudziestu Ukraina nasza. Obecnie w roku od narodzenia Chrystusa wymów wobec obywatela guberni litewskich i guberni nadwiślańskich, wobec szczęśliwca, cieszącego się wolnością konstytucyjną zaoktrojowaną dla Królestw Galicji i Lodomerii z Wielkim Księstwem Krakowskim, wobec mieszkańca dawnych dziedzin Piastowskich przerabianego na Niemca, wymów dziś wobec którego z nich wyraz: Ukraina. To mit... powie. Mam o nim wiadomość, nie bardzo jednak jasną... Coś mi się po głowie kręci: Ukraina?... Ukraina?... Lat temu dziesięć, Kongresowiacy, którym wypadało jechać nad Dniepr lub nad Dniestr, po przeprawieniu się za Bug natychmiast zaczynali przemawiać do ludzi po moskiewsku i dziwili się mocno, gdy ci ich lepiej po polsku rozumieli. Dziesięć lat więc już temu zaczęto Ukrainę gubić z uwagi powszechnej, cóż dopiero dziś? Czy wie kto co o niej? Czy wielu z wyż wymienionych obywateli, szczęśliwców i mieszkańców, nie uważa jej za wspomnienie zamarłe?... Zamiarem moim powieściowym jest wspomnienie to wskrzesić, wywołać je na jaw i pokazać Ukrainę w tajniku jej bytowania duchowego.
Availability:
Trzyciąż - wypożyczalnia
All copies are currently unavailable
The item has been added to the basket. If you don't know what the basket is for, click here for details.
Do not show it again